K&P
luty 2020
KUKU!
Znasz to uczucie kiedy zziajana/-y patrzysz na zamykające się tuż przed Twoim nosem drzwi autobusu? Kiedy ktoś na Twoich oczach zabiera z półki ostatnią parę butów, po które tłukłaś/-eś się przez pół miasta? Gdy zaglądasz do kuchennej szafki po batona “na czarną godzinę”, a okazuje się, że ktoś przeżył ją przed Tobą…? Pewnie zastanawiasz się jak to się ma do zdjęć i sesji… Przeciwności losu – bo tak chyba najłagodniej mogłabym to nazwać – to chleb powszedni fotografa. Zawsze coś nie tak. Ale o tym za chwilę.
Miejsce już znacie, tych dwoje też. Sesja okrutnie wyczekiwana. Wymarzył nam się śnieg… No cóż, pierwsze kłody pod nogi. Jak nie pojedziesz w Tatry – zapomnij! Na marzeniach się skończyło.
Sesja umówiona. Baterie naładowane. W drogę. Słońce świeci jak durne, chłód całkiem znośny (chociaż im nie zazdroszczę). Już wyobrażam sobie te piękne flary pomiędzy ich twarzami, przebłyski, które tak cudnie zmiękczają fotografie…Docieram na miejsce. Tymczasem słońce szlak trafił. Świeci już tylko “na szaro”. Lipa.
Później już tylko nieustanna obawa o to czy oni nie zmarzną, czy ja się nie zabiję (trója z WF-u, a w trakcie sesji skaczę i biegam jak popaprana), czy chińskie tabsy dymne dadzą radę. Nie ma lekko.
Całkiem niedawno ktoś mądry powiedział, że porażka nie oznacza, że się nie uda. To jedynie sygnał, że nie tędy droga. I z tej porady skorzystałam. Działa. Przynajmniej na mnie. A Wy już sami spróbujcie.
I tak oto, bez śniegu, bez słońca, w chłodzie i szarości zrobiliśmy coś niezwykłego, niepowtarzalnego. I mimo tego pozornego pecha okazało się (po raz kolejny), że szczęście mnie jednak nie opuściło. Być może to oni byli jego gwarantem. Ja w amulety nie wierzę, ale na pewno fajnie byłoby mieć ich przy sobie. I oby to szczęście biło z nich zawsze…
Ale to chyba właśnie tak wygląda, gdy ludzie czują TO tak mocno, że radość wypływa na boki…
makeup: Joanna Stolar MAKE UP
Z przeciwnościami czy lekcjami, jak zwał tak zwał… piękna sesja! Jestem pod wrażeniem. Gratuluję!